piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 3.

Math
 
 
Kilka dni temu napotkałem piękną nowonarodzoną błąkającą się po lesie. Nie wiedziała kim była i co się z nią stało. Nie wiedziałem o niej nic ale postanowiłem jej pomóc i zabrałem ją do siebie. Opowiedziałem jej wszystko o  wampirach i o moim trybie życia i o diecie. Parę lat temu odłączyłem się od mojej rodziny i zacząłem żyć na własną rękę, żywię się podobnie do nich ale wprowadziłem jedną zmianę raz na jakiś czas pije krew człowieka ale nie prosto z człowieka a kradnę ze szpitala. Obecnie mieszkam w Port Angeles ale niedługo mam zamiar wrócić do Morgan Hill  . Jestem ciekawy czy Victoria- tak miała na imię ta nowonarodzona piękność- będzie podróżować ze mną.  Victoria nie dość że była piękna, mądra i odważna to do tego była Pankiem. Matko jak ja kocham dziewczyny Panki a co dopiero takie śliczne- muszę ją koniecznie zapoznać z moimi znajomymi.  Matko od razu ją polubią, co się będzie działo. Za trzy dni koncert w Seattle będzie zajebiście.
- Chcesz poznać moich przyjaciół panków???- zapytałem ją.
- Pewnie.
- To poczekaj zadzwonię do nich, żeby wpadli do nas a potem może gdzieś się wybierzemy.
- Spoko. Tylko czy oni....
- Tak będą chcieli.- przerwałem jej w połowie zdania bo wiedziałem, że chodzi jej o to czy będą chcieli ją poznać.
- A czy oni są wampirami jak my?- zapytała.
- Tak i dlatego tak łatwo mi z nimi chodzić na koncerty, przebywać się z nimi i wygłupiać i nie bać się, że coś im się stanie pod wpływem mojej siły lub braku samokontroli.
- Aha.
Udałem się zadzwonić do mojego znajomego na odebranie telefonu nie musiałem długo czekać odebrał już po dwóch sygnałach.
- No hej stary! Co tam?- odebrał Larry mój najlepszy przyjaciel.
- Siema! A nic wpadniesz dziś z resztą paczki mam niespodziankę.- odpowiedziałem.
- Pewnie. Zaraz wyśle smsy do wszystkich na pewno wszyscy przyjdą.- odpowiedział.
- Dzięki to do zobaczenia. Wpadajcie jak najszybciej.- odpowiedziałem.
- Spoko za około godzinę będę u ciebie.- powiedział i się rozłączył.
- I jak?- zapytał głos za mną.
- Larry do wszystkich wyśle smsy na pewno wszyscy wpadną.
- To dobrze. Będą jakieś dziewczyny?- zapytała.
- Dwie Katerine i Sharon na pewno się dogadacie.
- To fajnie.- uśmiechnęła się i mnie przytuliła.- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować ja nic nie zrobiłem.- powiedziałem odwdzięczając się przytuleniem.
- Jest, jest. Gdyby nie ty to błąkałabym się po tej planecie do osranej śmierci, która by nie nadeszła.
Po 10 minutach w drzwiach pojawiła się grupka ludzi moich ludzi, którzy mieli ze sobą alkohol.
- Siema.- powiedziałem do wszystkich a następnie przywitałem się z każdym z osobna.
- Reszta przyjdzie za chwile.- powiedział Larry gdy się z nimi witałem.
- Ok to ja skoczę na chwile na górę.- powiedziałem.
- Spoko.
Pobiegłem szybko na górę i zapukałem jak najciszej się da i wszedłem do pokoju Victori.
- Prawie wszyscy są już.
- Spoko. Zastanawiam się co ubrać.- powiedziała.
Wczoraj byliśmy na zakupach i wybraliśmy dla niej parę ciuchów.
- Nie wiem, może te glany i te ubrania.- odpowiedziałem.
- Spoko to zejdź jak się ubierzesz a ja idę już na dół.
- Ok.

______________________________________________________________________
Hej sorrka za tępo mojego pisania wiem strasznie wolne ale już jest rozdział 3.
Szczerze nie miałam pomysłu, miałam doła ale teraz wracam inna ja i nwe pomysły.
Kto się nie mógł doczekać rozdziału 3???
Piszcie co sądzicie o Punkach i ciężkiej muzyce.
Buziaczki Natalia
PS. Piszcie też co sądzicie o Rozdziale i wogóle moich wszystkich postach na tym blogu i na starych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz